niedziela, 6 stycznia 2013

:)

Dawno nie pisałam, nie było o czym. Styczeń zaczęłam zapisaniem się do Poradni Endokrynologiczno-Ginekologicznej. Mąż był na święta a po nowym roku pojechał z powrotem:((
Na razie jest ok :)

sobota, 8 grudnia 2012

Czekamy

No i ciągle mamy pod górę. Moja wstrętna @ przyszła jak co miesiąc. Jestem sama teraz, mąż ma delegację, tęsknię za nim. Obiecała mi, że jak przyjedzie to pojedziemy na badania do P. Czekam, tęsknię...
Ja od nowego roku ruszam do K, chcę iść do lekarza, żeby mieć pełną diagnostykę. 


Paulo Coelho
Czekanie sprawia ból. Zapomnienie sprawia ból. Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest najdotkliwszym cierpieniem.


sobota, 1 grudnia 2012

Przerwa w marzeniach

Niestety mamy przerwę w naszym dążeniu do celu:( Mąż wyjechał w delegacje, wróci dopiero na święta :(( Szkoda, ale całkiem wypłukaliśmy się z kasy a perspektywa siedzenia w domu przez 3 m-ce bez kasy to dla nas klęska i długi :((((


Nigdy nie trać cierpliwości - to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi.

Teraz mamy przerwę w kontaktach z sobą i może to trochę dobrze nam zrobi..... w rutynie dni małżeńskich...

A co z poprzednich dni???
Lekarz urolog oglądnął wyniki m. i powiedział, że chyba nas w konia zrobili (!!!!!!!!!) bo strasznie są rozbieżne wyniki w porównaniu do czasu. Kazał powtórzyć badania nasienia, a żylaki są bardzo, bardzo malutkie, tzn. nie zylaki a takie malutkie żyłki i nie ma powodów do obaw. Tak więc u mnie 28 dc i czekam czy przyjdzie czy nie. Oby nie miałabym dla m. niespodziankę dla męża ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Nadzieja

Jest nadzieja, że jednak się uda. U mnie 2 pęcherzyki 19 mm i 18 mm:)))))))))))))SUPER :))))
Mój kochany lekarz stwierdził i polecił nam urologa. Mąż musi iść :) Mam nadzieję, że to w końcu okaże się naszym problemem i tak jak powiedział lekarz po zabiegu będziemy mogli mieć swoje własne dzieci, bez in vitro  ::::::::)))))))))))))))))))))

czwartek, 8 listopada 2012

jest ok:)

Badania mojego M. wyszły super:))))))wszystko ma w normie :)))))))) We wtorek idę z moimi jajeczkami do lekarza. Oczywiście CLO w dalszym ciągu :))))))))))))

niedziela, 4 listopada 2012

Ciągle pod górę :(((

Ta bajka o smutku bardzo mi się spodobała. Siedzę teraz przed laptopem i łzy ogromne pędzą mi przez policzki. Jestem taka smutna, taka zła, że znów się nie udało. Chciałabym się przytulić do męża, ale on już śpi..:((( ja jakoś nie mogę. Jeszcze rano myślałam, że się uda. Przy życiu trzyma mnie jeszcze fakt, że od jutra CLO i to końska dawka 1x3 tab. Ale ile jeszcze tych CLO, ile jeszcze łez, ile nadziei, że może w końcu się uda.........

bajka o smutku


Bajka o zasmuconym smutku


Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"


Autor anonimowy
pożyczone ze strony