sobota, 8 grudnia 2012

Czekamy

No i ciągle mamy pod górę. Moja wstrętna @ przyszła jak co miesiąc. Jestem sama teraz, mąż ma delegację, tęsknię za nim. Obiecała mi, że jak przyjedzie to pojedziemy na badania do P. Czekam, tęsknię...
Ja od nowego roku ruszam do K, chcę iść do lekarza, żeby mieć pełną diagnostykę. 


Paulo Coelho
Czekanie sprawia ból. Zapomnienie sprawia ból. Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest najdotkliwszym cierpieniem.


sobota, 1 grudnia 2012

Przerwa w marzeniach

Niestety mamy przerwę w naszym dążeniu do celu:( Mąż wyjechał w delegacje, wróci dopiero na święta :(( Szkoda, ale całkiem wypłukaliśmy się z kasy a perspektywa siedzenia w domu przez 3 m-ce bez kasy to dla nas klęska i długi :((((


Nigdy nie trać cierpliwości - to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi.

Teraz mamy przerwę w kontaktach z sobą i może to trochę dobrze nam zrobi..... w rutynie dni małżeńskich...

A co z poprzednich dni???
Lekarz urolog oglądnął wyniki m. i powiedział, że chyba nas w konia zrobili (!!!!!!!!!) bo strasznie są rozbieżne wyniki w porównaniu do czasu. Kazał powtórzyć badania nasienia, a żylaki są bardzo, bardzo malutkie, tzn. nie zylaki a takie malutkie żyłki i nie ma powodów do obaw. Tak więc u mnie 28 dc i czekam czy przyjdzie czy nie. Oby nie miałabym dla m. niespodziankę dla męża ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Nadzieja

Jest nadzieja, że jednak się uda. U mnie 2 pęcherzyki 19 mm i 18 mm:)))))))))))))SUPER :))))
Mój kochany lekarz stwierdził i polecił nam urologa. Mąż musi iść :) Mam nadzieję, że to w końcu okaże się naszym problemem i tak jak powiedział lekarz po zabiegu będziemy mogli mieć swoje własne dzieci, bez in vitro  ::::::::)))))))))))))))))))))

czwartek, 8 listopada 2012

jest ok:)

Badania mojego M. wyszły super:))))))wszystko ma w normie :)))))))) We wtorek idę z moimi jajeczkami do lekarza. Oczywiście CLO w dalszym ciągu :))))))))))))

niedziela, 4 listopada 2012

Ciągle pod górę :(((

Ta bajka o smutku bardzo mi się spodobała. Siedzę teraz przed laptopem i łzy ogromne pędzą mi przez policzki. Jestem taka smutna, taka zła, że znów się nie udało. Chciałabym się przytulić do męża, ale on już śpi..:((( ja jakoś nie mogę. Jeszcze rano myślałam, że się uda. Przy życiu trzyma mnie jeszcze fakt, że od jutra CLO i to końska dawka 1x3 tab. Ale ile jeszcze tych CLO, ile jeszcze łez, ile nadziei, że może w końcu się uda.........

bajka o smutku


Bajka o zasmuconym smutku


Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"


Autor anonimowy
pożyczone ze strony                                              

sobota, 3 listopada 2012

badań cd

Wczoraj był dzień badań. Dostałam wynik naszego kariotypu jest wszystko ok, nie ma żadnych przeciwwskazań:))))) Wczoraj mój mąż był też na badaniu krwi: hormoniki. Odbiór we środę, mam nadzieję, że będzie ok:)


Ps. ta kuzynka mojego męża, która chciała zrobić aborcję będzie miała córkę i jest prze szczęśliwa bo ma 2 synów:)))

Ps2. dziś 29 dc oby @ nigdy nie nadeszła :D

poniedziałek, 29 października 2012

:((((((

Po wczorajszej niedzieli jestem trochę podłamana:(( Następna moja koleżanka spodziewa się dziecka, czyli reasumując zostałam sama wśród dziewczyn z klasy, która nie ma dziecka :((((( Znów na końcu. Żal duszę ściska:(((Może ktoś mnie pocieszy :(((((((((((((((

czwartek, 25 października 2012

Jest dobrze :D

Jestem bardzo szczęśliwa. Wyniki Kariotypu wyszły bardzo dobrze. No i ustaliliśmy z mężem, że będziemy zbierać na in vitro to refundowane :) On 2.11 robi badania z krwi a do lipca 2013 r będziemy się starać naturalnie tzn. z CLO :D Jestem podbudowana, jak dobrze pójdzie to in vitro będzie kosztowało ok 3000 -5000 tys.  Buziaczki

wtorek, 23 października 2012

Nareszcie....:)

Nareszcie jest!!!! :):):):):)) Premier ogłosił, ze in vitro będzie dofinansowane !!!! Super bardzo sie cieszę, zaczynam zbierać kasę na II połowe przyszłego roku:) wierzę, że nam się w końcu UDA !!!!

środa, 17 października 2012

Modlitwa

Modlę się codziennie o to, by Bóg zasłał nam dzidziusia. Czasem mam chwile zwątpienia, zazwyczaj co miesiąc, ale potem podnoszę się by iść dalej. Wiem, że wielu ludzi idzie codziennie tą samą drogą co ja. Znam takie pary. Znam też takie, które przez codzienny trud starań rozeszły się. Nie chciałabym, żeby nas to spotkało. Wierzę, że jesteśmy silni:)
Niech nasza dro­ga będzie wspólna. Niech nasza mod­litwa będzie po­kor­na. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać. Jan Paweł II (Karol Wojtyła)

sobota, 13 października 2012

http://www.powiedziecirozmawiac.pl/

http://www.powiedziecirozmawiac.pl/

Nasz Bocian:)

Otwarłam dziś stronę www.nasz-bocian.pl, która towarzyszy mi od samego początku starań. Każdemu ją polecam, tam jest wszystko i oczywiście FORUM. 
Na pierwszej stronie jest część mojej opowieści o naszym problemie. Wzięłam udział w konkursie i dostanę bransoletkę:) Bardzo się cieszę:D




Dobrze to nazwali W trakcie drogi:)

Ps. Z badań nic nie wyszło bo mój mąż nie bardzo chciał iść, bo był świeżo po chorobie:( Wkrótce kolejne podejście:)

czwartek, 11 października 2012

Jutro:)

Jutro zabieram męża na badania krwi. Już dawno powinniśmy je zrobić, ale nigdy kasy nie było a kosztują one 100zł. Nabieram troszeczkę nadziei, ze 2013 rok będzie dla nas rokiem szczęśliwym. Mam nadzieję, że badania wyjdą dobrze, choć jeśli byłyby troszkę zachwiane to przynajmniej wiedzielibyśmy w końcu co jest na rzeczy. Potem jakieś leki i w końcu dzidziuś.....:):) Bardzo chciałabym...żeby w końcu się udało tak jak mojej znajomej:)

środa, 10 października 2012

:(

I znów zaczyna tydzień z Clo:) Clo jest moją namiastką nadziei na Nasz cud:)Znowu jestem pełna optymizmu, choć zupełnie nie wiem co zrobić by szczęśliwie zaciążyć... Moja znajoma, o której juz wcześniej pisałam urodziła chłopca:) chciałabym być na jej miejscu. Niedawno się też dowiedziała, że moja sąsiadka znów będzie mamą:)dla nich to szczęście dla mnie .... takie smutne:(

sobota, 6 października 2012

Rozczarowanie:(:(:(:(:(

Tak bardzo chciałabym napisać, że się NAM udało, ale niestety kicha...:(:(:(:(:( I znów rozczarowanie. Tak ciężko się przez to przechodzi. Mi i Jemu też. Wiem, że to jest nasz wspólny Krzyż, że to jest nasz wspólne brzemię. Niestety nie wiem jak długo jeszcze będziemy na siłach, żeby to znosić, żeby dźwigać.... Już sama nie wiem co robić..... czasem mi się zdaje, że to mnie przerasta. Patrzę ze smutkiem na duży pokoik w naszym domku. Jest na razie pusty, wisi tylko lampa..... Jest pomalowany na niebiesko, to nie jest sugestia, żeby to był chłopiec. Cokolwiek, tylko, żeby było zdrowe. Wyobrażam sobie mebelki i miejsce łóżeczka i dużo, dużo zabawek. TYLKO...... czemu to nas spotyka, czemu jest wtedy tak ciężko, co miesiąc. Tracę siły by walczyć, by się podnieść, by dalej iść.... Jestem bardzo, bardzo,bardzo smutna i rozczarowana losem.



środa, 3 października 2012

My bezdzietni:(

Czuję się bezdzietnie choć otaczają mnie dzieci. Dzieci mojej siostry - Adaś i Klaudia i dzieci mojego brata -Krystianek, Oliwia i Zosia. Czasem ciężko mi się z nimi spotykać, nie lubię wychodzić z domu ....:(

poniedziałek, 1 października 2012

Kochani...

HA!!! Dopiero teraz zorientowałam się, że mam czytelników !! KOCHANI, jeśli chcielibyście coś powiedzieć w moim blogu można to zrobić przez KOMENTARZE!!! Pozdrawiam


Nadzieja jest zawsze większa od nas


Nadzieja jest zawsze większa od nas,
zawsze nas przerasta.
Wtedy, kiedy załamią się nasze ludzkie plany,
kiedy czujemy się przegrani, wtedy ma dojrzewać w nas nadprzyrodzona cnota nadzieii - mamy zacząć pokładać nadzieję w samym Bogu, w Nim szukać sensu naszego cierpienia, niepowodzenia, rozstania.
[ ks. Twardowski ]

sobota, 29 września 2012

Coś trzeba myśleć.

Dziś 21 dc, bardzo bolą mnie piersi:)bardzo chciałabym zaciążyć ale.... im to dłużej trwa to jest mi coraz ciężej uwierzyć, że może kiedyś się doczekam:) Ach....ten cholerny biust..:) Wiem. Miałam nie myśleć o tym, ale na około same ciężarówki...

Cały czas w głowie mi siedzi kuzynka mojego męża. Nie bardzo wiem co o tym myśleć. Jeśli ktoś chce dorzucić kilka słów to bardzo proszę w komentarzach :)


piątek, 28 września 2012

Dar życia dc.

Niech nasza dro­ga będzie wspólna. Niech nasza mod­litwa będzie po­kor­na. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprze­ciwiać. 

— Jan Pa­weł II (Ka­rol Wojtyła)

Dar życia..

Ludzie nie zdają sobie sprawy jakim wielkim darem jest życie. Nie wolno go niszczyć, deptać. Jeśli już się pojawi to trzeba zrobić wszystko, żeby go utrzymać. Dowiedziałam się, ze kuzynka mojego męża, która ma dwójkę dzieci, jest znowu w ciąży. Niestety nie chce tego dziecka, bo powiedziała, że dwoje jej wystarczy, co gorsze chciała usunąć ciążę. Gdy się dowiedziała o tym moja pierwsza myśl była taka :" Skoro nie chce dziecka to niech mi go da..." Potem się wycofałam, żeby nie powiedzieć tego głośno. Teraz wiem jedno, raczej od rodziny nie chciałabym dziecka. Nie chciałabym potem znaleźć się w takiej sytuacji, że nagle przy jakiejś tam wizycie biologiczna matka dziecka, powie dziecku, że jest jego matką.

czwartek, 27 września 2012

"Pewien człowiek..

"Pewien człowiek dożył swych dni, ze spokojem odszedł na spotkanie z Bogiem. Spotkał Boga na piaszczystym brzegu morza. Spacerując, przed oczami człowieka przewinęło mu się całe jego życie a za spacerującymi pozostawały ślady stóp człowieka i Boga. Gdy już zobaczył wszystkie sceny swego życia obrócił się i zauważył, że na piasku czasem widać dwa ślady a czasem tylko jeden, i to w najtrudniejszych chwilach jego życia, gdy najbardziej cierpiał... Smutny zapytał Boga:
 - Panie! Modliłem się do Ciebie abyś mnie nie opuszczał. Obiecywałeś, że jeżeli będę kroczył Twoimi ścieżkami zawsze będziesz przy mnie. A teraz widzę w najtrudniejszych chwilach mego życia tylko jeden ślad! Panie! Dlaczego opuszczałeś mnie gdy potrzebowałem Ciebie najbardziej?
 - Zbyt ciebie kocham by cię opuścić. - odparł Bóg - Dziecko, w chwilach twego cierpienia, tam gdzie widzisz tylko jeden ślad, niosłem cię na rękach."


środa, 26 września 2012

Cóż..

Od miesiąca jestem chora, chodzę na rehabilitacje, no i oczywiście wczoraj się dowiedziałam, że jeden z rehabilitantów spodziewa się dziecka...żal duszę ściska. Co ja zrobię, ze jestem na tym punkcie przewrażliwiona..?? No co? Moja mama mówi, ze mam obsesję na punkcie ciąży. Cóż.... Ja nigdy nawet prze małą, malutką chwilkę nie byłam w ciąży, nawet nie wiem jak to jest mieć taki, chociażby mały brzuszek i żeby tam coś pukało "Mamo to ja.."

poniedziałek, 24 września 2012

Nadzieja ma skrzydła, przy­siada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nig­dy nie us­ta­je, a jej najsłod­sze dźwięki słychać na­wet pod­czas wichury. 

czasami...

Zawsze się zastanawiałam jak będzie wyglądało nasz dziecko. Czy będzie miało po mnie ciemne włosy a po tacie niebieskie oczy... Nigdy nie spodziewałabym się, że taki okrutny okaże się los, że każe nam to wszystko znosić...nawet te upokorzenia. Kiedyś mów szwagier zaproponował mi, że znajdzie mi lekarza, bo przecież w tym wieku jeszcze nie mamy dzieci. Odburknęłam mu, że mi się nie śpieszy do macierzyństwa, ale w duchu łykałam gorzkie łzy. Gdy dotarłam do domu miałam ochotę rzucić się na łóżko i płakać do rana. Mam taki mój mały sposób na łzy, zawsze staram się płakać pod prysznicem, bo wtedy nikt mnie nie słyszy. Staram się nie robić tego przy moim mężu, choć nieraz mi się to nie udaje. Nie chcę, żeby on to też tak bardzo przeżywał jak ja. każdy robi to na swój sposób.



niedziela, 23 września 2012

Próba dalszy ciąg:)

Dziś ranek spędziłam z nogami na ścianie:P Kto bardzo się starał o dziecko ten wie co to znaczy.. No więc wczoraj był ten dzień a dziś musimy próbować:) Oczywiście przedtem były tabletki Clo no i teraz znowu. Miałam już nie myśleć, miałam dać spokój ale nie mogłam. Ta bezczynność mnie dobija... Lepiej wiedzieć, że zrobiło się wszystko co się tylko mogło! "Nadzieja umiera ostatnia" tak więc dziś pełen relaks,  po obiadku drzemka, no i spacer  :) tak sobie to dziś wymyśliłam:) Miałam nie próbować, ale zmotywowała mnie koleżanka, która po poronieniu i po 5 latach zaszła w ciążę, nie wiem czy była to jakaś ingerencja czy nie ale warto próbować i się nie poddawać:) Na początku trochę się zasmuciłam, bo kolejna była w ciąży a nie ja, no ale cóż, takie życie bywa czasem...

sobota, 22 września 2012

Samotność

Muszę o tym napisać, wiem, że to głupie ale mimo, że jestem mężatką jestem bardzo samotna. Na początku naszych starań, byliśmy bardzo blisko siebie, wspieraliśmy się, przytulaliśmy się, nie wiedzieliśmy jeszcze jak trudna i kreta czeka nas droga. Dziś jest mi bardzo smutno, bo wiem, że mój mąż się ode
 mnie oddalił. Nigdy nie przypuszczałabym, że dziś tak będą wyglądać nasze relacje, że on będzie wolał spędzać czas beze mnie. Rano wyszedł, gdy zapytałam kiedy wróci powiedział tylko "jak będę to będę" może on nie zdaje sobie sprawy, że słowa mogą boleć. W takich własnie momentach najbardziej żałuję, ze nie mam dziecka. Może dziś bylibyśmy inni, bylibyśmy razem.....

Od początku

Zacznę od tego, że mam 33 lata. Ostatnie 7 lat spędziłam biegając od lekarza do lekarza szukając sposobu by zajść w ciążę. Te ostatnie 7 lat wspominam jak wielką bitwę, którą stoczyłam ze swoim życiem,  i którą jak na razie przegrywam. Podobno człowiek czasem tak ma, że 7 lat jest chudych a po tych 7 chudych przychodzą 7 tłuste:)Ja już te 7 chudych mam za sobą, mam nadzieję, że teraz będą tylko te tłuste:) Czasem wydaje mi się, że jestem zmęczona tymi siedmioma latami. Dały mi one porządnie w kość. Wiem, że zbliżam się do wieku, kiedy to już nie będę mogła nic zrobić. Przed sobą mam co najwyżej jakieś 7 lat, może tych tłustych...?